Amerykański sekretarz stanu Antoni Blinken przybył do Izraela, zapowiadając jeszcze większe wsparcie Stanów Zjednoczonych dla syjonistycznej armii walczącej z palestyńskim Hamasem. W swoim wystąpieniu dodał, że „nie przybył do Izraela jedynie jako amerykański sekretarz stanu, ale jako Żyd”.

Właściwie od początku operacji „Powódź Al-Aksa” Amerykanie potępiają działania palestyńskiego Hamasu i wspierają Izrael. Wpierw Waszyngton skierował w rejon Izraela swoje lotniskowce, a wczoraj zapowiedział wysłanie Tel Awiwowi amunicji do systemu obrony powietrznej „Żelazna Kopuła”.

Dzisiaj do państwa syjonistycznego przybył natomiast wspomniany amerykański sekretarz stanu. Blinken, jak sam zresztą twierdzi, w pierwszej kolejności przyjechał do Izraela „jako Żyd”.

Jego wizyta ma być przede wszystkim wyrazem wsparcia Ameryki dla Izraela, który „nigdy nie będzie bronić się sam”. Obecnie USA skupiają się zaś na pomocy Izraelowi w uwolnieniu jeńców wziętych w weekend do niewoli przez bojowników Hamasu.

W opinii Blinkena ugrupowanie nie reprezentuje „narodu palestyńskiego, ani jego uzasadnionych inspiracji do życia w wolności i bezpieczeństwie”. Jednocześnie amerykański sekretarz stanu zasugerował konieczność zawarcia porozumienia pokojowego, kończącego konflikt izraelsko-palestyński.

Na podstawie: timesofisrael.com, cnn.com, aljazeera.com.

Zobacz również: