W naszym niewielkim mieście latami obserwować mogliśmy proces destrukcji największego zakładu przemysłowego, Huty Stalowa Wola. Zakład, który przez 40 lat był największym w Europie Centralnej producentem maszyn budowlanych, który eksportował te maszyny do 80 krajów na świecie został zniszczony po to, by pozbyć się go w ramach rządowego planu prywatyzacji polskich przedsiębiorstw. Hutę nabyła chińska firma Liu Gong, pozbycie się przez Polskę zakładu świętował w Chinach minister Grad. Liu Gong zakupił HSW w ramach swojej ekspansji na rynki europejskie. Co ciekawe, choć niestety nie niespotykane w „wolnej Polsce” rządowi handlowcy nie chcieli nawet ujawniać szczegółów kontraktu sprzedaży. Podejrzane transakcje, które serwowały nam kolejne rządy i specyfika polskiej prywatyzacji nakazuje podejrzewać, że nie mają czystych intencji, ale z pewnością mają bardzo lepkie ręce i własne w tym interesy.
Czy jest możliwym do wyobrażenia, że HSW, podobnie jak inne polskie firmy, nie są w stanie przetrwać jako polskie fabryki, pracujące na rzecz stabilności i niezależności gospodarczej naszego kraju? Czy nie nasuwa się pytanie czy nie było to celowe działanie? Strategiczne przedsiębiorstwa takie jak huty czy stocznie zostały zniszczone celowo przez quasi mafijną szajkę byłych zarządców PRL jak i tych, którzy zapewnili im miękkie lądowanie w „demokracji” – tych, których dziś nakazuje nam się wielbić jako budowniczych wolności. Elity byłych „opozycjonistów”, tworzących wespół z byłymi komunistami twór zwany III Rzeczpospolitą nie są niczym innym jak zdrajcami i wrogami polskiej niepodległości i niezależności w każdej postaci, wrogami Polaków, na plecach których wkroczyli na salony by później sprzedać ich wszystkich. Nas wszystkich. Ośmielamy się podejrzewać, że nie takiego stanu rzeczy chcieli ci, którzy nie tak dawno strajkowali w HSW i innych zakładach, że nie tak wyobrażali sobie „transformację ustrojową”. Chcieli pracy i godnego życia dla siebie i swoich dzieci – zamiast tego, pod przewodnictwem „elit opozycji” i na własną i naszą zgubę wywalczyli kapitalizm.
Przykrym a zarazem zdumiewającym jest, że po dwudziestu latach grabieży Polski, doprowadzenia do ubóstwa Polaków, ci ludzie nadal rządzą, wspierani przez pokrewne im środowiska największych mediów. Zdumiewającym jest fakt, że nie kryjąc się ze swoją bandycką działalnością nie zostali przez Polaków odpowiednio nagrodzeni, że startują i wygrywają w kolejnych wyborach zamiast od dawna siedzieć w więziennych celach. Że ciągle jeszcze Polacy chcą wierzyć w ich dobre intencje jak i w to, że III RP została zaprojektowana z myślą o pomyślności polskiego narodu. Że ciągle jeszcze medialne, wyborcze spektakle odgrywane dla publiczności przez pozornie zwalczające się frakcje cieszą się tak wielkim zainteresowaniem.
Nie będzie łatwo odwrócić ten stan rzeczy i zdajemy sobie sprawę z tego, że na chwile obecną Polacy zostali pozbawieni środków obronnych, że „wolne media” to nic więcej jak mit, że nieformalne układy, które zastąpiły komunistyczną nomenklaturę są realnym zagrożeniem dla wolności naszej Ojczyzny i nas samych. Jednak to, że na dzień dzisiejszy nie mamy możliwości pokonania ich, nie zwalnia nas z obowiązku protestu wobec ich poczynań. Cały czas i coraz głośniej musimy mówić, że rządzący nami to zdrajcy, że III RP jest opresyjnym tworem dążącym do ograbienia narodu z jego majątku i wolności, musimy przekonywać, że udział w kolejnych wyborach daje wyraźny sygnał zorganizowanej politycznej przestępczości mówiący o tym, że mają naszą zgodę na to co robią. Że pouczające nas „moralne autorytety” to podejrzane kreatury pracujące nad umocnieniem systemu szkodliwego dla Polski i Polaków. Złodziejska prywatyzacja w Polsce budzi w Polakach ciche niezadowolenie, które niestety nie przekłada się na ich późniejszy udział w wyborach i stawianiu krzyżyków przy nazwiskach autorów planu rabunkowego. Nadszedł czas by to zmienić i uświadomić sobie i innym, że dopóki Polska okupowana będzie przez III RP i marionetkowe rządy na usługach obcego kapitału i ponadnarodowych organizacji i korporacji, nie będziemy w stanie porwać się na niezależność i niepodległość.
Nasza symboliczna akcja jest wyrazem sprzeciwu młodych mieszkańców Polski i Stalowej Woli wobec działań kolejnych rządów, niezależnie od tego pod jakimi nazwami obecnie występują. Próbą zwrócenia uwagi na przestępczą działalność rządu. Rezygnacja z krytyki i protestu wobec rządzącej nami bandy oznacza ciche przyzwolenie. A tego od dwudziestu lat mamy w nadmiarze.