Amerykański prezydent Donald Trump podczas spotkania z Amerykanami zadeklarował, że w swoich poglądach jest nacjonalistą, chociaż powszechnie słowo to uważane jest za staromodne i niepoprawne. O prawdziwości jego samoidentyfikacji świadczyć zwłaszcza jego polityka, ponieważ gospodarz Białego Domu przeciwstawił nacjonalizmowi globalizm, który jego zdaniem troszczy się o dobro świata pomijając jednocześnie interes narodowy Stanów Zjednoczonych.

Trump wystąpił w Teksasie podczas wiecu zwołanego przez senatora Teda Cruza, czyli jego kontrkandydata w przeprowadzonych przez dwoma laty prawyborach wewnątrz Partii Republikańskiej. Amerykański prezydent odnosząc się do poglądów globalistów stwierdził więc, że globalista jest osobą dążącą do pomyślności całego świata, ale jednocześnie nie troszczącą się zbytnio o swój własny kraj. Przeciwieństwem globalisty ma być więc w tym wypadku nacjonalista.

Gospodarz Białego Domu zadeklarował więc, że sam jest nacjonalistą i w jego kontekście można używać właśnie tego pojęcia. Jego zdaniem ludzie wolą nie używać tego terminu, uważając go za staromodny i kojarzący się źle, lecz on sam o to nie dba.

Jednocześnie Trump stwierdził, iż Stany Zjednoczone nadal „chronią świat” subsydiując obce gospodarki mimo przeprowadzanych przez nie nieuczciwych transakcji, lecz już niedługo ma się to zmienić. Miliarder zapowiedział więc powstrzymanie dalszego łupienia Amerykanów, a także negatywną ocenę jego osoby na świecie uznał właśnie na efekt swojej walki o amerykański interes narodowy.

Na podstawie: breitbart.com.