Avtonomni Nacionalisti SlovenijeJest na południu Europy niewielki kraj, z którego wiadomości docierają do nas bardzo rzadko i trudno powiedzieć coś więcej o jego ruchu nacjonalistycznym. Jakiś czas temu została tam jednak powołana do życia inicjatywa autonomicznych nacjonalistów, a z jednym z tamtejszych aktywistów udało się nam ostatnio przeprowadzić korespondencyjny wywiad. Zapraszamy do lektury.

Cześć, na początek standardowe i nudne pytanie: powiedz kilka słów o sobie, o inicjatywie ANSI (Avtonomni Nacionalisti Slovenije).

Cóż, co można powiedzieć, zaczęliśmy jako grupa dobrych przyjaciół, pragnących pomóc ojczyźnie i narodowi. Pojawił się jednak problem – nie było ruchu, z którym moglibyśmy się w zupełności zgodzić, więc zaczęliśmy się zastanawiać i zapożyczyliśmy ideę z zagranicy. Tak powstali ANSI. Wszyscy jesteśmy nacjonalistami, kochającymi ojczyznę i naród. Działamy na tyle anonimowo na ile się da, oczywiście nie możemy być w stu procentach anonimowi i ukryci, ale robimy co możemy, aby chronić swoją tożsamość, ponieważ inaczej, mielibyśmy problemy przez ograniczonych ludzi, którzy mają władzę w tym kraju. Pokrótce mówiąc, jesteśmy przygotowani na zrobienie wszystkiego dla kraju i narodu, próbujemy przekazać ludziom prawdę, która jest przed nimi ukrywana. Mamy dość naszej lewicy i kapitalistycznych rządów, które przychodzą i odchodzą, wpędzając naród w depresję i smutek. Chcemy zrobić coś innego, ponieważ droga, którą obecnie podąża kraj, jest zła.

Jaka jest ogólna kondycja ruchu nacjonalistycznego w Słowenii i czy w ogóle utożsamiacie się z nim? Szczerze przyznam, że z bardzo szeroko pojętego „ruchu” w waszym kraju dobrze kojarzę tylko stowarzyszenie Hervardi…

Cóż, słoweński ruch nacjonalistyczny ma się źle, dlatego między innymi powołaliśmy do życia ANSI. Mamy ruch „Tukaj je Slovenija” (Tu jest Słowenia) i liczne inne, ale wszystkie w jakiś sposób są związane z Blood & Honour Slovenija. Hervardi to dobra grupa, ale nie są zbyt aktywni i robią wszystko w stu procentach legalnie, a jak wiemy, czasami trzeba trochę więcej, żeby pokazać ludziom prawdę. Są też jacyś tak zwani „nacjonaliści”, którzy są w tym tylko dla pieniędzy i niczego innego. My mamy się za prawdziwych nacjonalistów, nie jesteśmy nimi dla pieniędzy, nie czerpiemy z tego korzyści (finansujemy się głównie samodzielnie, uczciwie zarabiając ciężką pracą) i chcemy tylko, aby ludzie zaczęli myśleć samodzielnie. Wierzymy, że kiedy zaczną myśleć, ujrzą prawdę taką, jaką my widzimy. Głównym problemem są młodzi, głupi ludzie, którzy pojawiają się i pozują na nacjonalistów, ale nie mają oleju w głowach, więc krzyczą bzdury w stylu „sieg heil”, „śmierć Bośniakom” i tak dalej… Pakują się w przemoc i kłopoty, a potem dostają lanie. Tacy kończą jako boneheadzi albo zmieniają poglądy przez jedną noc i wstępują do imigranckich czy „antyfaszystowskich” grup. Smutne, że dużo wśród nich kobiet, które robią to tylko dla facetów, którzy im się podobają.

Jak na pojawienie się w Słowenii AN zareagowali inni nacjonaliści? Na sajcie wspominacie co prawda o reakcjach, ale naprawdę zdawkowo…

Cóż reakcje były i dobre i złe (nie do końca wiem czemu złe). Niektórzy zrozumieli znaczenie naszego powstania a przede wszystkim to, że jesteśmy niezależni od wszelkich już istniejących ruchów. Oczywiście były też gorsze reakcje, słyszeliśmy, że Słowenia jest za mała na Autonomicznych Nacjonalistów, że jesteśmy jakimiś sfiksowanymi antifowcami itd. Ale wszystkie te reakcje pochodziły od ludzi, którzy nie do końca wiedzą, w co wierzą, dla których antykapitalizm to slogan antify itd. Dostajemy różne dziwne komentarze od czasu do czasu, ale nie przejmujemy się nimi. Generalnie nie jesteśmy akceptowani przez ludzi, którzy są nacjonalistami po to, aby robić biznes. Dostajemy jednak pozytywne opnie i to sprawia, że działamy dalej, zawsze dostajemy pozytywny odzew od ludzi, którzy nawykli myśleć na własny rachunek.

Wasz serwis zdobi strasserowski symbol miecza i młota. Czy jako nacjonaliści z kraju, który przez długie lata był pod niekwestionowanym wpływem niemieckim i austriackim, blisko utożsamiacie się z tą gałęzią myśli narodowosocjalistycznej, czy może jest to raczej luźne nawiązanie? Ostatni tekst na waszym sajcie sugerowałby raczej to drugie…

Symbolu, który wspominasz, nie uznajemy za narodowo-socjalistyczny. Wiemy, że idea autonomicznego nacjonalizmu różni się od narodu do narodu, ale uznajemy go za świetny sposób na pokazanie ludziom naszej walki i aktywności dla narodu. Nie wyrażamy w ten sposób poglądów NS, mimo, że nie sprzeciwiamy się tej idei, ale zdecydowaliśmy się być pro-nacjonalistycznym ruchem bez żadnej ideologii politycznej. Co do pytania, czy mamy jakiekolwiek germańskie sympatie ze względów historycznych, odpowiedź brzmi „nie”, nie mamy żadnych mimo, że niektórzy słoweńscy nacjonaliści wyznają ideologię hitlerowską, ale są to zazwyczaj zacofańcy, świeżo upieczeni w tej kwestii.

Rozwińcie proszę stwierdzenie „nie jesteśmy ruchem politycznym”. Gdzie w przypadku AN kończy się opór a zaczyna się polityka? Czy opór wobec politycznych procesów szkodzących narodowi i ojczyźnie nie jest już polityką?

Chcieliśmy przez to powiedzieć, że nasz ruch jest zupełnie autonomiczny względem jakichkolwiek politycznych partii i/lub idei. Nasz ruch jest nakierowany wyłącznie na pomoc ludziom i narodowi w każdy potrzebny sposób. Niespecjalnie interesujemy się polityką; chcemy liderów, którzy pomogą krajowi i ludziom, bo obecnie wszyscy martwią się jedynie o własny zysk. Granica między polityką a oporem jest cienka, ale walka o władzę polityczną to jedno, a walka jedynie o lepszy byt to drugie. Nie obchodzi nas, jaki rząd jest u władzy, niech tylko będzie to taki, który nie okrada ludzi i robi wszystko dla nich. Chcemy tylko, aby rządzili nami ludzie, którzy będą czynili dobro w kontekście naszej rasy i naszej ojczyzny.

Nieodłącznym elementem działalności większości grup AN w Europie jest street art. Kilka lat temu podczas pobytu w Ljubljanie byłem zaskoczony dużą ilością antykapitalistycznych haseł na murach budynków. Hasła te nie brzmiały lewacko. Czy była to praca jakiejś nacjonalistycznej grupy, czy taki jest po prostu klimat waszej stolicy?

Cóż, nie jesteśmy pewni kto popełnił te hasła, jakkolwiek możemy powiedzieć, że obecny prezydent naszego miasta martwi się tylko o własny interes i robi wszystko, żeby zostać wybranym ponownie, nie obchodzą go ludzie. Nasz ruch nie działa jeszcze nawet rok, więc tych napisów nie mogliśmy wykonać my, ale prawdopodobnie hasła zostały wykonane przez pojedyncze osoby (gdybyśmy wiedzieli o jakie hasła dokładnie chodzi, prawdopodobnie moglibyśmy powiedzieć Ci więcej). Zajmujemy się głównie prostą sztuką, ponieważ jesteśmy w tym jeszcze nowi i wciąż się uczymy. Graffiti o których mówisz mogły być wykonane przez ludzi, którzy nie są lewakami ponieważ wielu ludzi potępia kapitalizm. Szkoda tylko, że większość nacjonalistów uważa walkę z lewicą za ważniejszą. Uważamy, że ponieważ mamy lewicowy rząd, w którym roi się od kapitalistycznych potentatów, musimy walczyć z systemem zarówno pod postacią kapitalizmu jak i komuny – nazywamy to systemem kapitalstyczno-komunistycznym ponieważ taki właśnie jest. Nie zobaczysz tam komuchów ani kapitalistów, jedynie dziwaczny miks obu form.

A co z pacyfistycznym (w moim mniemaniu) stwierdzeniem dotyczącym rewolucji: „odrzucamy rewolucję, jako pojęcie związane z przemocą, ponieważ wierzymy, że możemy osiągnąć nasze cele bez agresji” (mam nadzieję, że tłumaczenie jest adekwatne)?

Uważamy, że kiedy ludzie dojrzą prawdę i przestaną ślepo podążać za skorumpowanymi liderami, nie będzie potrzeby dla agresji, bo jeśli ludzie poznają prawdę, pojawią się właściwi liderzy, którzy poprowadzą nasz naród. Do tego nie lubimy przemocy, nie lubimy walczyć, pragniemy pokoju, ale równocześnie zrobimy wszystko dla wyższego dobra naszego narodu. Nie chcemy, aby ludzie wciąż walczyli między sobą, więc w pierwszej kolejności chcemy wykorzystać swoje opcje, ale zdajemy sobie też sprawę, że są sprawy, które należy załatwić tak czy inaczej. Jeśli sprawy nie zmienią się drogą pokojową, podejmiemy akcje bojowe zupełnie tak, jak kamraci z Ukrainy czy Niemiec, choć mamy nadzieję, że do tego nie dojdzie. Jak wiadomo, walka nic nie zmienia, trzeba dogłębniej zastanowić się jak rozbudzić ludzi i dla nas tą drogą jest propaganda prawdy bez żadnej politycznej poprawności i kłamstw, którymi obecnie karmione jest społeczeństwo.

Jakie są wasze inspiracje, poza grupami AN z innych krajów? Czy jesteście w stanie polecić jakichś słoweńskich pisarzy nacjonalistycznych lub książki, które moglibyście polecić polskim kamratom jako uniwersalne i łatwe do zrozumienia nie tylko przez Słoweńców?

Lubimy mawiać, że naszą inspiracją jest miłość do naszego narodu. Są co prawda słoweńskie publikacje nacjonalistyczne, jednak jest ich mało, bo za czasów Jugosławii przez takie książki można było wpaść w tarapaty. Nasz naród jest wolny dopiero 20 lat i niewiele nacjonalistycznych książek wyszło w tym czasie. Są np. Jurij Venelin – Starodavni in današnji Slovenci (Starożytni i dzisiejsi Słoweńcy – przyp. SC) i Jožko
Šavli – Karantanija (Karantania – warto bliżej poznać ten słoweński mit narodowy – przyp. SC), ale moim zdaniem byłyby one trudne do zrozumienia dla obcokrajowców, którzy nie znają słoweńskiego.

Jaka jest wasza opinia o zmianach społecznych i ekonomicznych, budowaniu kapitalizmu, po oderwaniu od starej Jugosławii?

Po upadku Jugosławii miało miejsce wiele zmian. W tej turbo-kapitalistycznej erze słychać gównie głosy starszych ludzi, którzy mówią jak to dobrze było w starym, socjalistycznym kraju. Nasza opinia jest taka, że Jugosławia była jedną wielką pomyłką dla naszego narodu i to nieistotne, za rządów socjalistycznych czy nacjonalistycznych. Mowa o niezapomnianym cierpieniu, jakiego nasz naród doznał za titowskiego „braterstwa i jedności”, mowa o masowej imigracji i braku politycznej wolności, kulturalnej i narodowej zapaści, że już nie wspomnę o powojennych morderstwach politycznych ponad 50 tysięcy Słoweńców (głównie ludności cywilnej). Oczywiście Jugosławia miała swoje plusy jak darmowe szkolnictwo, służba zdrowia i sport, ale to nie oznacza, że okropieństwa i brutalne czyny mają zostać zapomniane! Jugosławia trzymała się wyłącznie dzięki nam i Chorwatom, naszemu postępowi i dobrobytowi, o czym wiedzieli liderzy partii komunistycznej. Wtedy jednak narody nie były narodami – wszyscy byliśmy Jugosłowianami. To trochę ironiczne, bo Słoweńcy są narodem zachodniosłowiańskim, nie południowosłowiańskim. Idea pochodzenia południowosłowiańskiego pojawiła się w XX wieku z powodu zagrożenia ze strony Niemców, Włochów i Węgrów, którzy chcieli zagarnąć nasz kraj. Sami nie byliśmy wtedy na tyle mocni aby się bronić, więc dołączyliśmy do pierwszej Jugosławii, a po drugiej wojnie bratobójczej dołączyliśmy do Jugosławii socjalistycznej, pod serbskim panowaniem.

W nawiązaniu do poprzedniego pytania, chciałbym też wiedzieć, czy w waszej grupie są ludzie, którzy dorastali w Jugosławii, czy też ANSI jest inicjatywą młodych?

Składamy się głównie z ludzi młodych, w wieku 17-21, ale mamy również wsparcie ze strony starszych osób. Wydaje nam się, że jest tak przez „pranie mózgów” jakie miało miejsce po drugiej wojnie i za czasów Jugosławii, ale widzimy również powolne zmiany w ludziach. Nie każdy myśli, że Tito był bogiem. Uważamy, że taki wiek jak nasz jest idealny na aktywizm, ponieważ starsi ludzie, w wieku 30 lat czy pod 40-tkę nie mogą zajmować się działaniem autonomicznym. To lata, kiedy jest się po ślubie, ma się pracę i tak dalej. My nie mamy jeszcze tego typu przeszkód, no może większość z nas. Uczymy się, mamy pracę i dziewczyny, ale jesteśmy na tyle młodzi, aby robić też inne rzeczy.

Tutaj w Polsce, kiedy mowa o Słowianach z południa, sympatia większości leży po stronie Serbów. Są również tacy, którzy sympatyzują z Chorwatami, głównie z powodu ich katolicyzmu. Jak wy, jako Słoweńcy, reagujecie na ten wciąż żywy, postjugosłowiański konflikt?

Konflikt między Serbami i Chorwatami to pokłosie źle pojętego nacjonalizmu, wprowadzanego przez Serbów w latach 90-tych („czetnicy i ustasze”). My spoglądamy na ten konflikt ze smutkiem i niechęcią, bo było to nic innego jak bratobójcza wojna, którą trzeba było powstrzymać. Obie strony powinny zasiąść do rozmów, zamiast wciąż walczyć i uczyć wrogości młodsze pokolenia.

A co myślicie o niedawnym „konflikcie granicznym” między Słowenią a Chorwacją?

Cóż, historycy debatują na temat granicy słowensko-chorwackiej od lat. Takie konflikty są jednak po prostu konfliktami między naszymi głupimi politykami, którzy dają się manipulować i sprzedaliby kraj żeby tylko zrobić dobre wrażenie. Wierzymy, że obecna granica jest właściwa i nie powinna być zmieniana, a wszelkie takie konflikty powinny zniknąć. Nawiązaliśmy kontakt z naszymi chorwackimi autonomicznymi braćmi, choć jak dotąd jest to kontakt wirtualny. Jak do tej pory nie ma w planach poważniejszej współpracy ani spotkań, ale mamy nadzieję, że w przyszłości się pojawią, podobnie jak kontakty z innymi kamratami z zagranicy.

Na koniec powiedz coś o zamiarach ANSI na przyszłość. Czy macie w planach spotkania i współpracę z innymi niezależnymi grupami z zagranicy?

Nasze plany na przyszłość to kontynuacja szerzenia prawdy i rozwinięcie działań. Zawsze chętnie podejmiemy się spotkań i współpracy z innymi grupami nacjonalistów. Będziemy podtrzymywali swoją walkę i próbowali wytworzyć więzy z innymi autonomicznymi grupami w Europie. Chcieliśmy szczególnie podziękować braciom z Polski za interesujący wywiad.

Dziękuję za odpowiedzi na pytania. Szkoda, że nie mogliśmy pogadać na żywo, ale może w najbliższej przyszłości będzie do tego okazja.
Powodzenia!

Mam nadzieję, że wywiad rozjaśni Ci kilka spraw dotyczących Słowenii. Staraliśmy się, aby był jak najbardziej interesujący. Do usłyszenia wkrótce!
Powodzenia!

rozmawiał: SC