Minimalne wynagrodzenie wzrosło w tym roku do blisko dwóch tysięcy złotych brutto, natomiast Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chce, aby kwota ta już od 1 stycznia 2018 roku wzrosła do 2100 złotych. Według minister Elżbiety Rafalskiej jest to kwota umiarkowana i rozsądna, bowiem stanowi mniej niż połowę przeciętnego wynagrodzenia w Polsce.

Rafalska w rozmowie z telewizją publiczną stwierdziła, że podwyższenie płacy minimalnej do 2100 złotych brutto będzie oznaczało, iż wyniesie ona około 47 proc. statystycznego przeciętnego wynagrodzenia w naszym kraju. Tym samym podwyżka o sto złoty w skali roku jest propozycją racjonalną i umiarkowaną, tym bardziej, że płace ogółem miały wzrosnąć o 8 proc., a propozycja resortu rodziny, pracy i polityki społecznej oznacza 5 proc. wzrost.

Poprawić ma się również sytuacja emerytów, ponieważ poprawiająca się sytuacja na rynku i rosnący wskaźnik wzrostu wynagrodzeń ma spowodować wyższą waloryzację rent i emerytur. Na ten cel ma zostać bowiem przeznaczonych w przyszłym roku 5 miliardów złotych zamiast planowanych wcześniej 2 miliardów. Tym samym minimalna emerytura miałaby być większa o 25 złotych miesięcznie.

Najprawdopodobniej najbiedniejsi emeryci otrzymają również jednorazowy dodatek, ale na razie nie jest jeszcze znana jego dokładna kwota. Wpierw wypracowane zostaną bowiem szczegóły programu, a następnie musi on uzyskać akceptację premiera oraz ministra finansów.

Na podstawie: naszdziennik.pl.