Nawet francuskiemu prezydentowi Emmanuelowi Macronowi zdarza się powiedzieć kilka słów prawdy, dlatego w ubiegłym tygodniu skrytykował on przestarzały charakter NATO oraz poleganie państw europejskich na Stanach Zjednoczonych. Słowa te nie przypadły do gustu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, który nazwał wspomniany sojusz najważniejszym „jeśli chodzi o zachowywanie wolności i pokoju”.

W udzielonym kilka dni temu wywiadzie dla brytyjskiego tygodnika „The Economist”, Macron wyraźnie krytykował ostatnie wydarzenia związane z funkcjonowaniem Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jego zdaniem NATO nie koordynuje obecnie relacji pomiędzy państwami europejskimi a amerykańskim mocarstwem, stąd w żaden sposób nie zareagowało ono na turecką inwazję w północnej części Syryjskiej Republiki Arabskiej. To wydarzenie ma zresztą świadczyć o „śmierci mózgu NATO”.

Macron w rozmowie z prestiżowym tygodnikiem przestrzegał także przed zagrożeniem dla europejskich interesów, które stwarza destabilizacja regionu Bliskiego Wschodu. Według jego słów Europa „zniknie geopolitycznie, albo przynajmniej nie będzie w stanie dłużej panować nad swoim losem” jeśli nie przebudzi się w porę. Jedną z oznak takiego przebudzenia powinno być zrewidowanie podejścia do USA, bo pokazują one obecnie oznaki „odwracania się od nas”.

Słowa Macrona wypowiedziane w rozmowie z „The Economist”, a także na piątkowym szczycie Unii Europejskiej w Brukseli, wyraźnie nie spodobały się szefowi polskiego rządu. Morawiecki w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „Financial Times” oskarżył francuskiego prezydenta o nieodpowiedzialność, ponieważ kwestionowanie tego czy członkowie NATO mogą liczyć na pomoc pozostałych państw jest „niebezpieczne”.

Zdaniem polskiego premiera NATO jest „najważniejszym sojuszem na świecie, jeśli chodzi o zachowywanie wolności i pokoju”, natomiast „Stany Zjednoczone zawsze wspierały Europę i gdyby nie pomoc Stanów Zjednoczonych, Europa nie wyzwoliłaby się z niemieckiej nazistowskiej okupacji”. Morawiecki skrytykował ponadto Francję za niespełnianie wymogów stawianych przez Amerykę, czyli nieprzeznaczanie na obronność przynajmniej 2 proc. PKB tego państwa.

Na podstawie: interia.pl, forsal.pl, economist.com, ft.com, defence24.pl.