Na 11 listopada 2009 roku wypadła 91 rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości po 123 latach zaborów. Z okazji tej Obóz Narodowo-Radykalny zorganizował demonstrację nacjonalistyczną, która zgromadziła ok. 500 patriotów.

Czas rozpoczęcia demonstracji zapowiedziany został na godzinę 14. W tym czasie na Plac Zamkowy z różnych stron zaczęli przybywać narodowcy. Pojawili się przedstawiciele różnych organizacji – Obozu Narodowo-Radykalnego, Narodowego Odrodzenia Polski, Falangi, Obozu Wielkiej Polski, Ligi Obrony Suwerenności, NS Zadrugi, Związku Słowiańskiego, Młodzieży Wszechpolskiej. Bardzo licznie wystąpili niezrzeszeni nacjonaliści, wśród których wielu pochodziło z Warszawy. Mimo kiepskich warunków pogodowych – niskiej temperatury i ciągle padającego deszczu – liczba demonstrantów urosła do ponad 500.

Przed 15 pochód wyruszył i skierował się w Nowy Świat. Manifestacji towarzyszyły liczne okrzyki: „Idzie NaRa, Idzie NaRa! ONR!”, „Nadchodzą, nadchodzą nacjonaliści”, „Wolność słowa dla nacjonalistów”, czy „Precz z żydowskim szowinizmem!”. W pewnym momencie podczas demonstracji, z tylnych szeregów aktywiści związani z ruchem autonomicznym, przy okrzykach „Wolność! Socjalizm! Nacjonalizm!”, „Narodowi! Aktywni! Radykalni!” odpalili race, co sprawiło bardzo dobry efekt wizualny. Maszerujący narodowcy zapraszali okrzykami „Polacy chodźcie z nami” przechodniów do udziału w demonstracji, co w paru przypadkach udało się osiągnąć.

Warto wspomnieć o działaniach tzw. antyfaszystów, którzy tego dnia podjęli zamiar zablokowania patriotycznej demonstracji. Na zalegalizowanej pikiecie przy stacji metra Świętokrzyska odbył się meeting, na którym to głos zabrały m.in. takie „autorytety” jak Seweryn Blumsztajn, Halina Bortnowska, czy Alina Cała – ludzie związani z „Gazetą Wyborczą” i zaangażowani w wybielanie ludobójczych działań Izraela. Odczytano również list Krystiana Legierskiego – homoseksualisty i demoliberalnego politykera. Po raz kolejny środowiska antyfaszystowskie pokazały, iż mimo deklarowanej anty-systemowości, jest im po drodze z mass-mediami i częścią klasy politycznej, z którą gotowi są się sprzymierzyć w imię wyimaginowanej walki z faszyzmem. Zapowiedziana przez anarchistów demonstracja okazała się fiaskiem, nacjonaliści prawie niepokojeni (wspomnieć można o agresywnej lesbijce na rowerze, czy nieudanym ataku kilkunastu internacjonalistów) przeszli przez Warszawę. Media chcąc zrekompensować porażkę swoich ulubieńców w swych relacjach zawyżały podwójnie liczbę antyfaszystów do 400 osób. Sama zaś „Gazeta Wyborcza” w tekście dotyczącym „bohaterskich” wyczynów młodych anarchistów opisała scenkę, którą wypada zacytować – Patrzyłem na kilka dziewczynek (chłopaki uciekają, na końcu zawsze zostają dziewczyny) wtulonych w ogromny transparent „Faszyzm nie przejdzie”, otoczonych przez rosłych policjantów.

Przed 16 demonstracja dotarła pod pomnik Romana Dmowskiego, gdzie rozpoczynają się przemówienia. Mówią m.in. obecny przewodniczący Obozu Narodowo-Radykalnego i senior Ruchu Narodowego P. Górny. W tym czasie wśród uczestników manifestacji została przeprowadzona zbiórka pieniędzy, które zostaną przekazane na pomoc prawną dla zatrzymanych nacjonalistów we Wrocławiu. Po odśpiewaniu hymnu manifestacja zostaje rozwiązana około 16:30.

Podsumowując: Nacjonalistyczną demonstrację należy uznać za sukces – zgromadzono ponad 500 ludzi, pojawili się przedstawiciele różnych organizacji pokazując, iż mimo różnic można wspólnie zabrać udział w manifestacji – w efekcie mówić należy o największym narodowym pochodzie w dobie powojennej. Pozytywnym aspektem jest również dająca się zauważyć powolna zmiana wizerunku na miarę w pełni nowoczesnego nacjonalizmu. Nie popadając w hurra-optymizm stwierdzić należy, że sukces ruchu nacjonalistycznego zależy przede wszystkim od codziennej aktywności w lokalnym otoczeniu – mieć należy nadzieję, że liczba osób na manifestacji znajdzie odzwierciedlenie w działalności ulicznej.