Ambasador Algierskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej we Francji został odwołany do swojego kraju na konsultację. W ten sposób algierskie władze zareagowały na słowa francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona, a przede wszystkim na zaostrzenie reżimu wizowego dla obywateli państw znajdujących się w Afryce Północnej.

Macron w ubiegły czwartek zorganizował prezydencki lunch dla osiemnastu młodych ludzi wywodzących się ze społeczności harkis. Należą do niej Algierczycy i ich potomkowie, którzy w czasie wojny o niepodległość Algierii pozostali wierni państwu francuskiemu. W trakcie spotkania francuski prezydent nie ukrywał swojego krytycznego poglądu na współczesną Algierię.

Stwierdził więc między innymi, że w ciągu ostatnich lat zrozumiał „do jakiego stopnia historia i wspomnienia z wojny w Algierii były matrycą dużej części naszych narodowych traum”. Zarzucił przy tej okazji Algierii przepisywanie historii na nowo i tym samym jej fałszowanie. Sam kraj ma być zaś rządzony obecnie przez „system polityczno-militarny”, oparty na „dyskursie nienawiści wobec Francji”.

Zaledwie dwa dni później Francja postanowiła ograniczyć liczbę wiz wydawanych obywatelom Algierii, Maroka i Tunezji. Francuskie władze zarzucają bowiem swoim dawnym koloniom, że nie robią wystarczająco dużo, aby umożliwić powrót do siebie nielegalnym imigrantom przedostającym się na terytorium Unii Europejskiej.

Algierski ambasador w Paryżu został więc wezwany do Algieru na konsultacje. Tamtejsze władze twierdzą, że słowa Macrona były nie tylko niedopuszczalne, ale też stanowiły „afront” w stosunku do Algierczyków walczących z panowaniem francuskim. Dodatkowo Algieria zarzuciła Francji dokonanie wielu zbrodni ludobójstwa w trakcie zakończonej w 1962 roku wojny. Słowa o obecnym ustroju Algierii uznano natomiast za ingerencję w wewnętrzne sprawy kraju.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Algierskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej skrytykowało natomiast decyzję o ograniczeniu liczby wiz przyznawanych algierskim obywatelom. Franci mieli podjąć tę decyzję bez żadnych konsultacji.

Na podstawie: france24.com, lemonde.fr.