pikieta pod willą jaruzelskiegoW nocy z 12 na 13 grudnia 2010 odbyła się pikieta na ulicy Ikara, gdzie znajduje się willa Wojciecha Jaruzelskiego. Jej przesłanie to nie tylko symboliczne upamiętnienie ofiar władzy, która to siłą starała się trzymać naród w karbach radzieckiej dyscypliny, ale także unaocznić głos Polaków przeciwny do trendu obecnej władzy. Oto dziś bowiem mamy do czynienia z haniebym procederem, na którego mocy dochodzi do politycznej i publicznej rehabilitacji głównego architetkta Stanu Wojennego – gen. Jaruzelskiego. Zgromadzeni pod jego domem domagali się sprawiedliwości i osądzenia inicjatora dramatu tysięcy polskich rodzin. Historia lubi zataczać koło i demaskować obłudników dzierżących ster władzy – w 1981 Jaruzelski stał na czele WRON, aktualnie jest dopuszczony do prac Rady Bezpieczeństwa Narodowego; wówczas nasz kraj uzależniony był od woli ZSRR, dziś słuchamy dyrektyw płynących z Brukseli; aparat bezpieczeństwa (rzekomo stojący na straży narodu poprzez utrzymywanie ładu społecznego) SB w 1981 r. otrzymał pełnomocnictowo do nieskrępowanej rozprawy z drugoplanowymi postaciami oporu antykomunistycznego – których tajemnicze „zaginięcie” nie będzie wzbudzać podejrzeń na ówczesnej arenie międzynarodowej, a obecnie aparat bezpieczeństwa (ABW) – mimo teoretycznego pluralizmu politycznego i wolności słowa – rozrósł się dwukrotnie i wzoruje się na metodach pracy swych poprzedników. Powrót do statusu quo? Niekoniecznie, dzisiejszy system robi wszystko by zachować iluzję prawomocności, toteż przeciętny obywatel nie daje wiary w prześladowania, represje i łamanie praw człowieka.

W pikiecie trwającej około 3 godzin przewinęło się zapewne 1000 osób, należy wyrazić jedynie żal, że nie wszyscy dotrwali do jej centralnego momentu – godziny 24. Organizacji przedsięwzięcią podjęło się porozumienie „Razem 13 grudnia” – wśród tłumu widoczne były m.in transparent Młodzieży Wszechpolskiej, proporczyki ze Szczerbcem, działacze mazowieckiego ONR, niezależni nacjonaliści, patriotycznie nastawieni kibice Legii i w przeważającej części zwykli mieszkańcy Warszawy. Miały miejsce liczne przemówienia – w tym najbardziej emocjonalne wygłoszone przez przedstawiciela Ligi Obrony Suwerenności, ponadto apel o uczczenie pamięci poległych z ręki systemu komunistycznego. Pod koniec zgromadzenia odpalonych zostało także killka rac. Zgromadzenie po godzinie 1 dobiegło końca. Warto tu jeszcze odnotować brak obecności pewnej kanapowej organizacji, która to darzy niesłychanym sentymentem i tęsknotą poprzedni system, więc corocznie składa dziękczynne podziękowania krwawemu tyranowi narodu polskiego. Nie jest to bynajmniej objaw daleko posuniętego masochizmu, poprzedni system gwarantował im gratyfikację na wysokim poziomie, współczesny nieznacznie mniejszą – dla człowieka chciwego i bezwględnie żądnego władzy apartczyka jednak znaczącą.

Niezależni nacjonaliści na ulicach Warszawy podjęli się kilku akcji przypominających o tym tragicznym momencie w dziejach narodu polskiego. Na kilku stołecznych wiaduktach rozwieszono transparenty o treści „13 XII 1981 – ZBRODNIA NA NARODZIE!” oraz rozlepiono kilka tysięcy okolicznościowych wlepek (dwa wzory). Świadomość prawdy historycznej o tym wydarzeniu w kręgach narodowych jest znacząca, jednak podważana przez media, które to wielokrotnie dopuszczają do jałowych i zakłamanych debat mających na celu rozważyć sens wprowadzenia Stanu Wojennego, zaś serwisy infomacyjne ograniczają się do lakonicznych wzmianek odnośnie 13 XII 1981 – bez wyraźnego potępienia jego pomysłodawców i jawnych jak również mniej jawnych wykonawców.

R.